W Ligue 1 wszystko stało się jasne na kolejkę przed końcem. Sobotni remis PSG ze Strasbourgiem okazał się wystarczający, aby sięgnąć po dziewiąty krajowy tytuł na przestrzeni ostatniej dekady.
Bramkę pieczętującą oczekiwany sukces zdobył Lionel Messi po asyście Kyliana Mbappé. Później goście zdołali wyrównać, ale po końcowym gwizdku wynik już nie uległ zmianie.
Zarząd paryżan z roku na rok doznaje rozczarowania, gdyż priorytet stanowi Puchar Europy. Z żadnym z dotychczasowych szkoleniowców - Carlo Ancelottim, Laurent Blanc, Unaiem Emerym, Thomasem Tuchelem czy Mauricio Pochettino - ta sztuka się nie udała.
Następnym na liście do skreślenia wydaje się Galtier. Media znad Sekwany nieustannie donoszą o potencjalnych następcach 56-latka na ławce trenerskiej. Najczęściej wymienia się José Mourinho, Luisa Enrique oraz Thiago Mottę.
Obecny menedżer PSG wciąż żywi nadzieje, że działacze pozytywnie ocenią przepracowany rok i dadzą mu kolejną szansę w zawalczeniu o najważniejszy cel.
– Zasługuję na drugi sezon w Paris Saint-Germain. Powtarzam to kolejny raz, bo widzę, że nikt mnie nie chce słuchać – odparł wzburzony Galtier.
– To był bardzo wyjątkowy sezon. Musieliśmy utrzymać kurs do końca, podczas gdy każdy miał spuszczoną głowę [po odpadnięciu w 1/8 finału Ligi Mistrzów - przyp. red.]. Chcę pochwalić wszystkich zawodników, którzy się nie poddali. Jestem bardzo szczęśliwy i nie chcę, aby to wydarzenie było banalizowane – dodał.
W swoim życiorysie Galtier zapisał też Superpuchar Francji, mistrzostwo Francji z Lille (2020/2021) i Puchar Ligi Francuskiej z AS Saint-Éttiene (2012/2013).