„Canarinhos” niechętnie podchodzili do pomysłu rozegrania turnieju, mimo fali zachorowań w kraju, ale ostatecznie szefowie Brazylijskiej Konfederacji Piłki Nożnej trafili do głów piłkarzy i nakłonili ich do udziału.
Zespół od początku idzie jak burza i poza remisem na zakończenie zmagań w fazie grupowej przy wystawieniu rezerwowego składu, wygrał wszystkie spotkania. W nocy z poniedziałku na wtorek tym razem w pokonanym polu pozostawione zostało Peru.
Podopieczni Ricardo Gareki bronili się dzielnie, przeżyli nawałnicę w okolicach 20 minuty zawodów, gdy aż trzy świetne strzały zatrzymał Pedro Gallese, ale Brazylijczycy i tak znaleźli na nich sposób.
W takim momentach nieodzowna jest pomoc Neymara. Atakujący Paris Saint-Germain w 35. minucie popisał się znakomitą solową akcją, w której ograł dwóch rywali, dodatkowo zakładając jednemu z nich siatkę. Następnie 29-latek wyłożył piłkę do niepilnowanego na jedenastym metrze Lucasa Paquety, a ten bez żadnego problemu umieścił ją w siatce.
Po przerwie sztab szkoleniowy próbował reagować na wydarzenia boiskowe i już w 49. minucie mogło być 1:1. Gianluca Lapadula w polu karnym uwolnił się do przeciwnika i huknął, ile sił w nogach, ale Ederson Moraes nie dał się pokonać. Ostatecznie więcej goli nie padło.
To oznacza, że w finale zameldowała się Brazylia, a niewykluczone, że będziemy świadkami wielkiego hitu z udziałem reprezentacji Argentyny. Lionel Messi i spółka muszą jednak najpierw pokonać Kolumbię, ich rywala na etapie półfinału. Zawody te zaplanowano na godzinę 3:00 z wtorku na środę.
Mecz o trzecie miejsce oraz finał odbędą się odpowiednio 10 i 11 lipca o godzinie 2:00. Tytułu bronią „Canarinhos”.