Dość nieoczekiwanie w poniedziałek świat obiegła informacja, iż obecni właściciele Liverpoolu wystawiają na sprzedaż swoją własność. Decyzja ta ma być pokłosiem długotrwałych rozmów.
Fenway Sports Group zapewnia, iż cała ewentualna operacja przejęcia nie zostanie przeprowadzona w pośpiechu. Priorytet amerykańskiej grupy ma stanowić nadal dobro klubu, który za jej panowania sięgnął po mistrzostwo kraju i Ligę Mistrzów, kończąc tym samym wieloletnią posuchę i żegnając wszechobecny marazm na Anfield.
Jak podaje ESPN, stanowisko FSG nie ma nic wspólnego z ostatnimi słabszymi wynikami podopiecznych Jürgena Kloppa.
Po pierwsze, spółka ze Stanów Zjednoczonych bardzo liczyła, iż kontrowersyjny pomysł utworzenia Superligi rzeczywiście wejdzie w życie. Jak wiadomo, wszystkie angielskie drużyny na wskutek licznej krytyki wycofały się ostatecznie z tej idei, aczkolwiek nie zapomniały o niej całkowicie.
Właściciele Liverpoolu wiązali z nowym formatem rozgrywek spore nadzieje, związane głównie ze zwiększeniem znacznie swych dochodów.
Drugi powód to przejęcie Chelsea, która trafiła niedawno we władanie Todda Boehly’ego. Amerykanin za londyński zespół zapłacił 4,25 miliarda funtów, a więc najwięcej w historii sportu. Perspektywa tak dużego zarobku kusi spółkę zarządzającą również baseballowym Boston Red Sox z Major League Baseball.
Ta po fachowej analizie zorientowała się, iż za aktywa 19-krotnych mistrzów Anglii może domagać się zbliżonej kwoty. Albo nawet większej.