Wielokrotny reprezentant Brazylii postanowił przenieść się do Bayernu Monachium po spędzeniu niezwykle udanego okresu w Szachtarze Donieck. W szeregach utytułowanego niemieckiego klubu nie prezentował się jednak na miarę oczekiwań i po dwóch sezonach skorzystał z możliwości dołączenia do „Starej Damy”.
31-letni zawodnik zanotował imponujące wejście do zespołu z Turynu, ale po definitywnym wykupieniu go za 40 milionów euro obniżył w znaczącym stopniu loty i stał się zbytecznym zawodnikiem w drużynie Juventusu.
W związku z tym ekipa z Serie A poszukiwała skutecznego sposobu na pozbycie się dobrze opłacanego piłkarza, którego udało się dwukrotnie wypożyczyć - najpierw do „Bawarczyków” i ostatnio do Grêmio Porto Alegre, gdzie rozpoczynał swoją seniorską karierę.
Przedstawiciele brazylijskiego klubu obiecywali sobie wiele po powrocie wychowanka. Ten zawiódł niestety na całej linii i swoją przeciętną postawą na boisku przyczynił się do zanotowania pierwszego od 16 lat spadku „Trójkolorowych” z krajowej elity.
Gdyby tego było mało, to Douglas Costa wypiął się na zespół przed decydującym meczem z Atlético Mineiro i na dwa dni przed jego rozpoczęciem, wbrew zakazowi otrzymanemu ze strony władz drużyny, zorganizował swoje wesele. Takie zachowanie skrzydłowego doprowadziło do natychmiastowego skrócenia jego wypożyczenia z Juventusu, co z pewnością nie spodobało się „Starej Damie”.
Wkrótce powinna ona jednak w końcu pozbyć się definitywnie 31-latka, ponieważ Tom Bogert przekonuje, że piłkarz domyka ostatnie kwestie związane z zaliczeniem przeprowadzki do Los Angeles Galaxy.
Jeżeli na ostatniej prostej nie wydarzy się nic zaskakującego, to doświadczony skrzydłowy zostanie drugą gwiazdą amerykańskiej drużyny u boku występującej w niej już od pewnego czasu Chicharito.
Brazylijczyk rozstał się z Grêmio po rozegraniu 28 spotkań, w których zdobył trzy bramki oraz zaliczył dwie asysty.