Przedstawiciele ekipy z Wanda Metropolitano zarzekali się jeszcze na długo przed oficjalnym potwierdzeniem przenosin Francuza na Camp Nou, że FC Barcelona złamała obowiązujące zasady przy negocjowaniu warunków zakontraktowania 28-latka, z którym miała dojść do porozumienia przed wejściem w życie obniżonej klauzuli wykupu z 200 na 120 milionów euro.
Z tego też powodu Atlético Madryt domagało się zapłaty dodatkowych 80 milionów euro ze strony „Dumy Katalonii”. Ta naturalnie nie miała sobie nic do zarzucenia, dlatego „Los Rojiblancos” złożyli oficjalną skargę na ligowego rywala.
Komitet ds. Rozgrywek Królewskiego Hiszpańskiego Związku Piłki Nożnej przyjrzał się uważnie całemu procesowi negocjacyjnemu i nie dopatrzył się rażących uchybień ze strony aktualnego mistrza Hiszpanii, dlatego ukarał go skromną grzywną w wysokości... 300 euro.
Właściciele drużyny z Wanda Metropolitano nie pogodzili się z taką decyzją i zgromadzili jeszcze bardziej obciążające dowody przeciwko Barcelonie w postaci wiadomości e-mail, w których informacjami na temat negocjacji kontraktowych i osiągniętego porozumienia wymieniają się Griezmann, jego siostra, agent, doradcy oraz prawnicy i ojciec, który miał potwierdzić fakt otrzymania 14 milionów euro prowizji za złożenie podpisu pod umową przez syna.
„El Mundo” przekonuje, że ekipa z Camp Nou nie chciała, aby ta korespondencja ujrzała światło dzienne i ostatecznie osiągnęła porozumienie z „Los Rojiblancos” i przeleje na ich konto dodatkowe 15 milionów euro za sprowadzenie Francuza i jednocześnie zapewni sobie prawo do pierwokupu pięciu piłkarzy Atlético Madryt, wśród których znaleźli się Saúl Ñíguez i José María Giménez.
W przypadku tych oraz innych zawodników „Duma Katalonii” będzie miała prawo do wyrównania lub przebicia ewentualnej oferty złożonej przez inne kluby oraz samodzielnego przedstawienia swojej propozycji w przypadku wyrażenia chęci przez przedstawicieli drużyny z Wanda Metropolitano do przedwczesnego zakończenia współpracy z tymi graczami.