Reprezentant Danii został sprowadzony awaryjnie do „Dumy Katalonii” po zamknięciu zeszłorocznego zimowego okienka transferowego w związku z poważną kontuzją odniesioną przez Ousmane'a Dembélé.
Początkowo dziennikarze z Półwyspu Iberyjskiego spekulowali, że 29-letni zawodnik będzie stanowił dla ekipy z Camp Nou tylko krótkoterminowe rozwiązanie jej problemów i zwiąże się z nią krótkoterminową umową.
Ostatecznie środkowy napastnik podpisał z Barceloną kontrakt obowiązujący aż do 30 czerwca 2024 roku i jak sam przekonuje zamierza go wypełnić, mimo że w mediach regularnie pojawiają się doniesienia sugerujące, że powinien odejść z klubu, gdyż nie reprezentuje wystarczająco dużych umiejętności i blokuje miejsce dla bardziej wartościowego atakującego.
Duńczyk nie zgadza się z takimi opiniami i nie boi się ewentualnej przyszłej rywalizacji z młodszymi i lepiej rokującymi piłkarzami.
- Podoba mi się to, że szuka się na rynku innych zawodników. Uważam, że taka sytuacja powinna mieć miejsce w każdym takim klubie jak FC Barcelona, który aspiruje do posiadania najlepszych graczy na świecie. Musisz mieć stałą rywalizację wewnętrzną i nie możesz powierzyć wszystkiego zredukowanej grupie piłkarzy. Tylko w ten sposób osiągniesz maksymalną wydajność w każdym meczu. Ten stan mnie nie przeraża, ale motywuje - przyznał 29-latek.
- Nie ma mowy, żebym odszedł z Barcelony w tym zimowym oknie transferowym i po zakończeniu sezonu też nie. Zamierzam tutaj zostać w następnych rozgrywkach i walczyć o osiąganie moich celów. W trwającej kampanii mamy wciąż szanse na zdobycie wielu trofeów i o niczym innym nie myślę, bo jestem tutaj po to, aby pomóc je wywalczyć. Właśnie po to wstaję rano każdego dnia i jestem gotów do ciężkiej pracy - stwierdził Martin Braithwaite, który strzelił pięć goli oraz zanotował dwie asysty w 19 rozegranych meczach w tym sezonie.