Finansowa sytuacja katalońskiego klubu jest wręcz dramatyczna. W rezultacie będą oni rozpoczynać nowy sezon ligowy bez jednego z najlepszych piłkarzy w swojej historii, Leo Messiego.
W ubiegłym tygodniu działacze „Blaugrany“ poinformowali, że nie byli w stanie odnowić kontraktu Argentyńczyka. Powodem były oczywiście pieniądze.
Messi sfinalizował niedługo później swoje przenosiny do Paris Saint-Germain. Mimo, że nie jest on już członkiem składu Barcelony, nadal odciśnie na niej olbrzymie piętno pod względem finansowym.
Dziennikarze hiszpańskiego „Sportu“ donoszą, że zarząd ekipy z Camp Nou nadal zalega z wypłaceniem pensji swojej byłej gwieździe. Mowa o niebotycznej sumie - 52 milionach euro!
W czasie pandemii Covid-19 informowano w prasie, że zawodnicy Barcelony zgodzili się na potrącenie pensji by pomóc klubowi w kryzysie finansowym. Okazało się jednak, że nie do końca były to „potrącenia“.
Piłkarze podpisali porozumienie, w myśl którego zredukowali czasowo swoje zarobki. Sęk w tym, że umowa ta zapewniła im otrzymanie zadośćuczynienia za taki stan rzeczy w późniejszym terminie.
Co więcej - FC Barcelona musi wypłacić Messiemu wspomnianą kwotę do końca 2022 roku. Na otarcie łez kibiców „Dumy Katalonii“ zdementowano doniesienia, jakoby klub był jeszcze winny Argentyńczykowi jakikolwiek bonus lojalnościowy.