Rok temu, gdy klubem zarządzał jeszcze Josep Maria Bartomeu, Argentyńczyk nie chciał dłużej grać na Camp Nou i wydawało się, że odejdzie na zasadzie wolnego transferu do Manchesteru City. „Blaugrana” przekazała jednak, że zawodnik poinformował ją za późno o swoich zamiarach, przez co zapis w umowie o jej jednostronnym wypowiedzeniu nie mógł zostać wykorzystany.
Ostatecznie atakujący został w stolicy Katalonii, a w międzyczasie do władzy doszedł Joan Laporta. Nowy prezydent od samego początku zapewniał, że zrobi wszystko, aby zatrzymać kapitana drużyny.
Po sprzedaży Konrada de la Fuente, Júniora Firpo, Jean-Claira Todibo i Carlesa Aleñi, a także wypożyczeniu Francisco Trincão czy rozwiązaniu kontraktu z Matheusem Fernandesem, klub w końcu jest stać na dalsze utrzymywanie Lionela Messiego.
To, jak podkreśla, „Sport”, nie byłoby możliwe bez szczodrego gestu ze strony 33-latka, który zgodził się na obniżenie dotychczasowej pensji aż o połowę (to kluczowe, biorąc pod uwagę niedawną wypowiedź prezydenta LaLigi Javiera Tebasa). W efekcie strony wypracowały wstępne porozumienie, a gracz niebawem powinien związać się z Barceloną do 30 czerwca 2026 roku.
Dziennik informuje, że do ustalenia pozostały ostatnie szczegóły i jeśli nie wydarzy się nic nieoczekiwanego, w przyszłym sezonie „Atomowa Pchła”, autor 38 goli w poprzednich rozgrywkach, również będzie reprezentował barwy zdobywcy Pucharu Hiszpanii.