FC Barcelona przekonała się w ostatnich latach, że inwestycje w młodych zawodników z dużym potencjałem się opłaca. Tak na Camp Nou trafiali przecież między innymi Pedri czy Ronald Araújo oraz Abde Ezzalzouli.
W obliczu problemów finansowych, z jakimi zmagają się na Camp Nou, Joan Laporta i spółka nie zamierzają rezygnować z wyznaczonej ścieżki.
Z tego powodu w ostatnich tygodniach z przeprowadzką do Barcelony łączono Vitora Roque. Rozmowy z Brazylijczykiem utknęły wprawdzie w martwym punkcie, ale sprawa na sto procent nie została zamknięta.
Jeśli LaLiga zmieni podejście do Finansowego Fair Play, wtedy pretendent do mistrzostwa Hiszpanii śmielej ruszy po tego gracza.
Okazuje się jednak, że to niejedyny zawodnik z Ameryki Południowej, który może zasilić drużynę Xaviego. Uwagę skautów przykuł również Fabricio Díaz.
20-latek to defensywny pomocnik, który występuje obecnie w urugwajskim Liverpoolu.
Pomimo wieku cieszy się renomą, bo jest kapitanem tej ekipy.
Barcelona wie, że to zawodnik o nieprzeciętnych możliwościach i chce go sprowadzić. W poniedziałek doszło nawet do spotkania agenta z władzami „Blaugrany”.
Dużym atutem Díaza poza umiejętnościami jest też jego cena, bo według „Sportu” potencjalna transakcja może wynieść sześć milionów euro.
Defensywny pomocnik rozegrał w pierwszym zespole Liverpool FC Montevideo łącznie 115 spotkań, a jego dorobek to pięć trafień oraz osiem asyst.
Jego kontrakt z obecnym pracodawcą wygasa 31 maja 2026 roku.