Latem FC Barcelona obrała sobie za cel wzmocnienie pozycji lewego defensora. Xavi nie miał bowiem pełnego zaufania do Jordiego Alby, a poza tym, nie spodziewał się wystrzału formy Alejandro Balde. Ten jednak od początku sezonu spisuje się nadpodziw dobrze.
Mimo to ostatecznie na Camp Nou trafił Marcos Alonso. Hiszpan podpisał jednak tylko roczny kontrakt i kto wie, czy przed startem kolejnego sezonu na tej pozycji nie dojdzie do dużego przemeblowania.
Wspomniany Alba już latem mógł odejść do Interu Mediolan. Kluby były właściwie dogadane, ale weto w sprawie postawił sam zawodnik. W związku z brakiem regularnych występów w przyszłości może poszukać dla siebie zatrudnienia w innych barwach.
Jeśli chodzi natomiast o Alejandro Balde, dobre tygodnie w jego wykonaniu poskutkowały, że chęć pozyskania go przejawiają kluby Premier League, dlatego możliwe, że w razie braku regularnej gry w Barcelonie, zmieni zespół.
W takim wypadku uzasadnione wydaje się rozejrzenie za nowym lewym defensorem pod kątem przyszłości. Na radarze wicemistrza Hiszpanii znajduje się zatem Caio Henrique z AS Monaco.
25-latek ma za sobą bardzo dobry okres w barwach AS Monaco, a jego poczynaniom przyglądają się od jakiegoś czasu najmocniejsze kluby na Starym Kontynencie, w tym właśnie FC Barcelona.
Na korzyść przedstawiciela LaLiga działa fakt, że agentem Brazylijczyka jest legendarny Deco, który pozostaje z „Blugraną” w bardzo dobrych relacjach. To może pomóc w realizacji transakcji.
Caio Henrique doskonale zna realia piłki na Półwyspie Iberyjskim, bo zanim trafił do AS Monaco, był przez jakiś czas związany z Atlético Madryt.
W obecnym sezonie rozegrał już siedem spotkań, a jego dorobek to cztery asysty.
Umowa, która wiąże zawodnika z Monaco, wygasa 30 czerwca 2027 roku i zawarto ją miesiąc temu.