Gdy do klubu wrócił Joan Laporta, Ronald Koeman już był zatrudniony jako trener pierwszego zespołu.
Chociaż od samego początku mówiło się, że prezydent wolałby postawić na kogoś innego, Holender nie tylko utrzymał posadę, ale i zasiadał na ławce także w następny sezonie.
Zwolnienie nastąpiło pod koniec października 2021 roku, gdy na Camp Nou nie było już Lionela Messiego.
„Blaugrana” latem próbowała przeforsować nowy kontrakt, jednak warunków finansowych nie zaakceptowała LaLiga. Atakujący wylądował w Paris Saint-Germain.
Koeman wyznał, że odejście Argentyńczyka było dla niego wielkim zaskoczeniem. Przy okazji wrzucił kamyczek do ogródka Laporty.
– Powiedzieli mi podczas okresu przygotowawczego do sezonu: „Jutro mamy spotkanie z Messim i jego ojcem, podpisujemy i on zostaje”. Następnego dnia Laporta zadzwonił do mnie, by powiedzieć: „Myślę, że to skomplikowane”. A wieczorem wyjechał. Messi to Barcelona, zrobił dla klubu bardzo wiele i nie zasłużył na takie odejście – oświadczył obecny selekcjoner reprezentacji Holandii w rozmowie z Relevo.com.
60-latek nie ukrywa, że jest pełen podziwu wobec „Atomowej Pchły”.
– Wszystko, czego chcesz nauczyć go nauczyć, on to już potrafi. Był fantastyczny. Miał do mnie wiele szacunku, a ja do niego. Starałem się mu pomóc i w moim pierwszym sezonie był fenomenalny, zdobył 35 bramek – stwierdził.
Doświadczony strateg cały czas darzy specjalnym uczuciem FC Barcelonę. Nie wyklucza też powrotu.
– Gdybym miał możliwość powrotu, zrobiłbym to. Mam wielką miłość do Barçy – podkreślił.
W tej chwili za wyniki „Dumy Katalonii” odpowiada Xavi, a zespół jest liderem tabeli LaLigi.