FC Barcelona znajduje się w bardzo trudnym położeniu w dobie pandemii koronawirusa ze względu na konflikt interesów mający miejsce na szczeblu administracyjnym.
Prezydent Josep Maria Bartomeu podjął w ostatnich dniach próbę wyeliminowania z zarządu niewygodnych dla siebie osób, które nie darzy zaufaniem i jednocześnie oskarża o ujawnianie informacji mediom.
Wśród nich znalazł się między innymi Emili Rousaud, który był przymierzany do przejęcia jego funkcji w przyszłorocznych wyborach. Wiceprezydent ds. instytucjonalnych zdążył podzielić się z dziennikarzami swoim niezadowoleniem z działań podjętych przez 57-latka i jednocześnie potwierdził fakt zatrudnienia firmy, której zadaniem było poprawienie wizerunku władz klubu w mediach społecznościowych poprzez atakowanie piłkarzy oraz przeciwników Bartomeu.
Działacz przyznał także, że prezydent „Dumy Katalonii” nie posiada odpowiednich narzędzi do wyrzucenia jego oraz innych członków z zarządu. Może jedynie pozbawić ich zajmowanych stanowisk dyrektorskich.
Ci po ich utracie wraz z pozostałymi niezadowolonymi osobami nie zamierzały przyglądać się dalszym działaniom podejmowanym przez 57-latka, dlatego poinformowali go telefonicznie o rezygnacji z zasiadania w zarządzie klubu i następnie opublikowali stosownych list w mediach, w którym ujawnili powody swojej decyzji oraz skrytykowali prezydenta zespołu.
„Niniejszym chcemy poinformować, że my niżej podpisani członkowie zarządu postanowiliśmy przekazać prezydentowi Bartomeu naszą decyzję o nieodwołalnym podaniu się do dymisji z naszych stanowisk w zarządzie Barcelony.
Osiągnęliśmy stan, w którym nie widzimy możliwości odwrócenia kryteriów i sposobów zarządzania klubem w obliczu ważnych wyzwań w przyszłości, a zwłaszcza nowego scenariusza po pandemii.
Musimy również podkreślić nasze rozczarowanie niefortunnym epizodem w mediach społecznościowych, znanym jako „Barça Gate”, o którym dowiedzieliśmy się z prasy.
W tym miejscu prosimy o to, żeby po przedstawieniu wyników audytu zleconego PWC, aby ta sprawa została wyjaśniona, tak jak ewentualne zadośćuczynienie finansowe, które by się z tym wiązało.
Jako ostatnią usługę dla naszego klubu zalecamy, aby tak szybko, jak pozwolą na to okoliczności, zwołano nowe wybory, które pozwolą, z całym swoim autorytetem, zarządzać zespołem w najlepszy możliwy sposób w obliczu ważnych wyzwań w nachodzącej przyszłości.
Na koniec, chcemy złożyć wyjątkowe wyrazy uznania i wdzięczności naszym towarzyszom z zarządu, którzy poświęcali i poświęcają swoją najlepszą energię i wysiłki dla dobra naszej kochanej Barcelony. Dziękujemy również kierownictwu i pracownikom klubu za ich wsparcie i doskonałą pracę przez ten czas, w którym mieliśmy zaszczyt służyć naszej ukochanej Barçy. Mocne uściski dla wszystkich” - czytamy w liście opublikowanym wspólnie przez Emiliego Rousauda (były wiceprezydent ds. instytucjonalnych), Silvio Eliasa (był odpowiedzialny za futbol młodzieżowy), Josepa Ponta (był odpowiedzialny za dział sprzedaży), Enrique Tombasa (były wiceprezydent ds. ekonomicznych), Marię Teixidorę (była sekretarz zarządu) i Jordiego Calsamiglię (były członek zarządu).
Media w Hiszpanii informują, że na tych sześciu odejściach się nie skończy i gdyby tego było mało, to obecnie zarząd liczy sobie trzynastu członków, co zgodnie ze statutem „Dumy Katalonii” oznacza, że musi w nim pojawić się przynajmniej jedna nowa osoba, aby podejmowane w nim decyzje były wiążące.