Piłkarze dowodzeni przez Xaviego od pierwszego gwizdka arbitra starali się dyktować warunki pojedynku. Efektem był gol strzelony w 20. minucie, którego autorem został Raphinha. Brazylijczyk otworzył wynik spotkania celnym strzałem oddanym na dalszy słupek.
Jednobramkowa przewaga gospodarzy utrzymała się do przerwy. Jednak tuż po wyjściu na drugą część meczu, zawodnicy „Dumy Katalonii” wzięli się do roboty i dwukrotnie trafili do siatki. W 53. minucie na listę strzelców wpisał się João Félix, a kilka minut później wylądowało tam także nazwisko Frenkie'ego de Jonga. W doliczonym czasie gry rezultat ustalił Fermín López.
FC Barcelona wygrała ostatecznie 4:0. Tym samym po raz pierwszy od 12 marca 2016 roku „Blaugrana” odniosła zwycięstwo nad Getafe różnicą więcej niż trzech bramek.
Wówczas na tablicy widniał wynik 6:0, a gole strzelali Munir El Haddadi, Lionel Messi, Arda Turan i Neymar. Ten ostatni popisał się dubletem. Ponadto trafienie samobójcze zanotował Juan Antonio Rodríguez.
Na ławce trenerskiej obu ekip zasiadali Luis Enrique oraz Fran Escribá.
Rozmiar wygranej nie jest też codziennością dla obecnej Barcelony. Ostatni raz przynajmniej czterema bramkami wygrała ona we wrześniu - najpierw 5-0 w LaLidze z Betisem, a potem również 5-0 w Lidze Mistrzów z Royal Antwerp FC.
Dzięki zdobyciu trzech punktów FC Barcelona wyprzedziła w tabeli Gironę i zajęła pozycję wicelidera. To miejsce utrzyma co najmniej do poniedziałku 26 lutego, kiedy podopieczni Míchela zagrają z Rayo Vallecano.