W styczniu Fernando Santos, który kilka miesięcy wcześniej rozstał się z reprezentacją Polski, został szkoleniowcem Beşiktaşu. Drużyna rozegrała do tej pory pod jego wodzą sześć meczów, notując trzy zwycięstwa, remis i dwie porażki. Po niedzielnej wygranej z Trabzonsporem zajmuje trzecie miejsce w tabeli ligi tureckiej.
Tymczasem portugalski szkoleniowiec, którego kontrakt ze stambulskim klubem obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku, miał znaleźć się na celowniku władz greckiej federacji. Obecnie selekcjonerem tamtejszej reprezentacji jest Gustavo Poyet. Umowa Urugwajczyka jest jednak ważna tylko do końca marca i chociaż nic nie zostało ogłoszone, zdaniem „Ta Nei” prawdopodobne jest odejście trenera.
Kandydatami na jego następcę mają być właśnie Santos i Manolo Jiménez.
Pierwszy z nich prowadził już grecki zespół narodowy między 2010 a 2014 rokiem. W 49 spotkaniach odniósł wtedy 26 zwycięstw. Niedługo po odejściu z niego został selekcjonerem reprezentacji Portugalii, z którą sięgnął po tytuł mistrza Europy.
21 marca Grecy zmierzą się w półfinale baraży o awans na EURO 2024 z Kazachstanem. Jeżeli go pokonają, powalczą o wejście na turniej mistrzowski z Gruzją lub Luksemburgiem.