Ostatni dzień letniego okna dla mistrza Anglii z 2016 roku był bardzo pracowity. Wszystko za sprawą Chelsea, która nie odpuściła i walczyła do samego końca o sprowadzenie Danny'ego Drinkwatera. „The Blues” dopięli swego i reprezentant kraju przeniósł się na Stamford Bridge.
„Lisy” zdając sobie sprawę z prawdopodobnego odejścia swojego kluczowego zawodnika, w tym samym czasie rozpoczęły proces pozyskiwania następcy 27-latka. Wybór padł na wspomnianego Portugalczyka, o którego Sporting pytano już rok wcześniej.
Kluby sprawnie ustaliły wszelkie warunki transakcji, a Leicester zgodziło się zapłacić za mistrza Europy sprzed roku aż 22 miliony funtów, co oznaczałoby dokonanie drugiego najwyższego transferu w historii. Dopełnienie formalności wymagało jednak wiele czasu i istniało ryzyko, że nie udało sfinalizować się całej operacji przed zamknięciem okna.
Po północy 1 września Anglicy wydali oświadczenie o porozumieniu w kwestii sprowadzenia Adriena Silvy, z zastrzeżeniem, że niezbędna jest akceptacja FIFA. Federacja miała bowiem przyjrzeć się całej sprawie i ocenić, czy zmieszczono się w czasie. „Record” podaje, że ostateczny werdykt jest niekorzystny dla Leicester, bowiem doszło do odmowy zarejestrowania zawodnika. Powodem jest spóźnienie z dokumentacją o... 14 sekund.