Dla działaczy Evertonu obecny sezon jest jednym z najgorszych w ostatnich latach, choć przed rozpoczęciem rozgrywek musieli sobie oni wyobrażać, że wyniki będą znacznie lepsze. Poprzedniego lata przedstawiciele zespołu dokonali dużych wzmocnień, sprowadzając piłkarzy za około 140 milionów funtów, ale po dziewięciu kolejkach klub znajdował się w strefie spadkowej.
Wówczas przedstawiciele Evertonu zdecydowali się na zwolnienie Ronalda Koemana, mając nadzieję na zatrudnienie lepszego szkoleniowca. Przez długi czas „The Toffees” zabiegali o Marco Silvę, jednak na jego odejście nie chciał zgodzić się Watford. Mijały kolejne tygodnie, a zespół pozostawał bez menadżera, dlatego na przełomie listopada i grudnia podjęto decyzję o powierzeniu posady Samowi Allardyce’owi.
Doświadczony menadżer bardzo dobrze rozpoczął prace na Goodison Park, odnosząc cztery zwycięstwa i notując trzy remisy w pierwszych siedmiu spotkaniach we wszystkich rozgrywkach. Aktualnie, po sobotnim zwycięstwie z Crystal Palace, Everton ma na koncie dwie wygrane w ostatnich dziesięciu meczach, dlatego przedstawiciele klubu zastanawiają się, czy przed rozpoczęciem kolejnego sezonu nie powierzyć drużyny w ręce nowego trenera.
Na celowniku liverpoolczyków znalazł się Paulo Fonseca z Szachtara Donieck. Portugalczyk w przeszłości prowadził zespoły w niższych ligach w ojczyźnie, by ostatecznie rozpocząć współpracę z tamtejszymi gigantami, czyli FC Porto. Zdecydowanym plusem 44-latka jest fakt, że po aktualnym sezonie wygasa jego umowa z ukraińskim klubem.