Brazylijski snajper przeniósł się do Mediolanu rok temu z Santosu za niecałe 30 milionów euro, ale nie otrzymał nawet raz okazji do zaprezentowania się w wyjściowym składzie Interu w lidze włoskiej. Zazwyczaj trenerzy wpuszczali go na około 15 minut i podczas swoich dziewięciu występów zdołał strzelić jedną bramkę z Bolonią. Akurat był to jedyny gol spotkania, więc zagwarantował drużynie trzy punkty w tabeli.
To nie zmieniło w żaden sposób podejścia sztabu szkoleniowego do czterokrotnego reprezentanta Brazylii, który chciałby teraz powędrować na wypożyczenie do innej drużyny, w której mógłby się dalej rozwijać. 20-latkiem interesowały się największe portugalskie zespoły, czyli Sporting, Porto oraz Benfica i wychowanek Santosu zdecydował się na wybranie tej ostatniej opcji.
Negocjacje są w zaawansowanej fazie, ale problemem pozostaje długość wypożyczenia. Klub z Lizbony chciałby mieć napastnika do dyspozycji przez dwa lata, a Inter wolałby go odzyskać już przyszłego lata.
Problemem jest również pensja Brazylijczyka. Benfica nie będzie w stanie opłacić jej w całości, ale to i tak lepiej niż Sporting. Działacze „Lwów” zaproponowali jedynie opłacenie samochodu oraz mieszkania.
Przed transferem do Europy Gabigol był uważany w ojczyźnie za olbrzymi talent. Gdy przeprowadzał się do Włoch w wieku dziewiętnastu lat, miał już na koncie 24 bramki i 12 asyst w 83 występach dla Santosu.