Sprawa Rio Ferdinanda trwa w najlepsze. Obrońca Manchesteru United przed kilkoma dniami zadzwonił do Roya Hodgsona i poinformował go, że ze względu na problemy zdrowotne i indywidualny program treningowy nie weźmie udziału w dwóch najbliższych meczach reprezentacji. Anglik miał wrócić do kadry Hodgsona po prawie dwuletniej przerwie.
Decyzja Ferdinanda wywołała burzę w angielskich mediach, które sugerowały, że ważniejsze dla niego jest komentowanie meczu dla Al Jazeera i dlatego odpuścił grę dla kadry. Do decyzji obrońcy Manchesteru United odniósł się Steven Gerrard.
- Nie mam pojęcia czy Rio zignorował reprezentację, nie znam szczegółów. Ja nie jestem jednak zmęczony i czuję się dobrze. Również mam własny program treningowy, którego się trzymam, ale inni zawodnicy też taki mają. Gra dla Anglii to zaszczyt i będę bardzo rozczarowany jeśli nie zagram z San Marino - mówił Gerard.
Roy Hodgson nie chciał ujawnić czy Ferdinand wspominał o swojej podróży do Doha, która w obie strony zajmie mu około 15 godzin. Zapytany o jego przyszłość w reprezentacji odpowiedział: poczekamy, zobaczymy.