Pierwszy sezon spędzony na Parc des Princes był niezwykle udany dla argentyńskiego napastnika. Często grał w podstawowym składzie, w efekcie czego czuł się nie tyle potrzebny, co ważny.
Mauro Icardi w 34 meczach strzelił 20 goli i dorzucił do tego wyniku cztery asysty. To zaowocowało decyzją ze strony PSG o jego wykupieniu z Interu Mediolan. Szacuje się, że kwota podstawowa tej transakcji wyniosła 50 milionów euro, a ponadto przewidziano naliczenie bonusów w wysokości kolejnych ośmiu milionów.
Już pod koniec kampanii zaczęły pojawiać się jednak pierwsze zgrzyty na linii zawodnik-klub. Nie zagrał on bowiem choćby minuty w spotkaniu finałowym Ligi Mistrzów, a półtora miesiąca później sprowadzony został Moise Kean, a wiec konkurent dla 28-latka.
Obecnie atakujący nie czuje się już tak dobrze w Paryżu jak przedtem. W konsekwencji, jak donosi „L’Équipe”, poprosił on swojego pracodawcę o wystawienie na listę transferową.
Co więcej, wicelider tabeli Ligue 1 przyjął tę wiadomość z dużym spokojem. Włodarze doszli do wniosku, że sprzedaż Icardiego w tym momencie to może być właściwa decyzja.
Paryżanie szukają oszczędności, aby móc nadal utrzymywać w zespole Neymara oraz Kyliana Mbappé, a jeśli Francuz odejdzie, to zawodnika pokroju Cristiano Ronaldo lub Lionela Messiego.
Reprezentant Argentyny obecnie zarabia 10 milionów euro brutto rocznie. Klub z kolei chciałby na nim zarobić co najmniej 35 milionów euro. Gdzie mógłby on trafić? W ostatnim czasie najwięcej mówiło się o Juventusie, ale w grę wchodzi chociażby przeprowadzka do Premier League.
Icardi w bieżących rozgrywkach wystąpił 26 razy, zdobył 12 bramek i sześć razy asystował. Jego kontrakt obowiązuje do połowy 2024 roku.