Polska pewnie pokonała Estonię 5:1, ale nie można być przesadnym optymistą po tym spotkaniu. Rywale zaprezentowali się naprawdę mizernie, ale i tak zdołali oni umieścić piłkę w bramce strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego.
Na antenie Kanału Sportowego Jakub Wawrzyniak nie krył swojego oburzenia tym, w jaki sposób padła bramka dla Estończyków.
- Zaczynając od Bartka Slisza: nie ma prawa tak prosto dać się minąć i pozwolić na dośrodkowanie przeciwnika. Nie odbiera się piłki „na raz”. A później? Jak po sezonie gra się czasem mecze charytatywne, to taka sytuacja nie może mieć miejsca. Zero ataku ze strony Bednarka, zero waleczności i dynamiczności - analizował Wawrzyniak w Kanale Sportowym.
- Przypomniała mi się wtedy Legia Warszawa z tego sezonu. Seria błędów, gdzie nikt nie potrafi naprawić pomyłki kolegi z drużyny. Slisz: źle. Bednarek: źle. Szczęsny: źle. Ta bramka nie miała prawa się wydarzyć - irytował się 49-krotny reprezentant Polski.
Miejsce w składzie w meczu z Walią dla Wojciecha Szczęsnego nie podlega żadnym wątpliwościom, zresztą bramkarz Juventusu zyskał sporo sympatii swoim oburzeniem na bierność polskiej defensywy. Inaczej sprawy mają się przy Bednarku i Sliszu.
Obrońca Southampton od dłuższego czasu nie jest pewnym punktem reprezentacji Polski i często to właśnie on ma swój udział przy traconych przez nią bramkach. Z kolei pomocnik Atlanty był zupełnie niewidoczny i zdaje się, że przeszedł obok meczu. Nie dawał za wiele w ofensywie, a gdy przyszło co do czego, to nie dał rady powstrzymać Estończyków.
Zwycięskiego składu ponoć się nie zmienia, ale wydaje się, że jeżeli Michał Probierz zdecyduje się na jakieś korekty, to zastąpieni mogą zostać właśnie Bednarek oraz Slisz.