Angielskie ekipy w Superlidze stanowią aż połowę założycielskiej dwunastki. Liverpool jest jednym z nich. Klub oficjalnie potwierdził ten fakt w niedzielę.
Premier League wydała oświadczenie, w którym potępiła idee utworzenia SuperLigi. Podobnie postąpiło FA. Mimo to, zespoły wydają się być zdecydowane na swój „bunt”.
Były obrońca Liverpoolu, Jamie Carragher, nie może się z tym pogodzić. Po tym, jak Liverpool opublikował oświadczenie na swoim koncie na Twiterze, Carragher odpowiedział na nie za pośrednictwem właśnie tej platformy.
„Co za żenujące postępowanie. Pomyślcie o tych wszystkich ludziach, którzy byli tu przed nami, którzy byliby równie zażenowani” - napisał 43-latek.
Następnie zdobywca jedenastu trofeów w barwach „The Reds” rozwinął swoją myśl na łamach „The Telegraph”.
- Im więcej czytam o propozycji Superligi, tym bardziej wydaje mi się, że właściciele Liverpoolu muszą lubić puste stadiony, ponieważ wszystko, co zrobili, to zwiększyli prawdopodobieństwo masowego strajku kibiców. Na tym polega piękno ligowej piłki nożnej, w której liczy się każda akcja i każdy punkt.
- Dlatego, jako były zawodnik Liverpoolu, przyprawia mnie o mdłości, że reputacja mojego klubu jest niszczona przez arogancję grupy właścicielskiej, która chce usunąć to zagrożenie, tworząc kulturę, w której nie musimy już walczyć o nasz sukces. To przeciwieństwo wszystkiego, za czym się opowiadam. To jest zdrada ideałów, które pozwoliły klubowi wyjść z drugiej ligi i zostać sześciokrotnym mistrzem Europy – stwierdził oburzony Carragher.
Podobnego zdania są kibice Liverpoolu, którzy wywiesili dziś przed bramami Anfield transparenty, na których wyrażają swój sprzeciw w sprawie dołączenia „The Reds” do Superligi.
MICHAŁ NIKLAS