24-letni defensor, który w obecnym sezonie rozegrał 27 spotkań, jest jednym z najbardziej łakomych kąsków na rynku transferowym. Karierę Francuza można śmiało określić małym rollercoasterem - wychowanek Toulouse do FC Barcelony trafił już w wieku 20 lat, by następnie zaliczyć niezbyt udane wypożyczenia do Schalke 04 i Benfiki. Choć wielu sympatyków „Dumy Katalonii” wiązało z nim przyszłość, to latem 2021 roku, po półrocznym wypożyczeniu, został wykupiony przez OGC Nice.
Jak się później okazało, powrót do ojczyzny okazał się strzałem w dziesiątkę, a dwukrotny reprezentant Francji po kilku latach rozchwytywany jest przez największe marki. Tylko na przestrzeni kilku ostatnich miesięcy różne źródła informowały o zainteresowaniu ze strony Chelsea, Liverpoolu, Tottenhamu oraz Manchesteru United. Jak podaje Santi Aouna, najnowszym klubem, który włączył się do gry o pozyskanie Todibo jest Atlético Madryt.
Diego Simeone nie jest zadowolony z postawy swoich stoperów i szuka nowych rozwiązań. Według dziennikarza „Foot Mercato” klub ze stolicy Hiszpanii jest w stanie wyłożyć niemałe pieniądze za 24-latka, którego kontrakt z aktualnym pracodawcą wygasa dopiero w 2027 roku. Zdaniem Fabrizio Romano klub, który będzie chciał pozyskać środkowego obrońcę, będzie musiał liczyć się z kwotą w granicach 47 milionów euro.
Dodatkowo wiele wskazuje na to, że ekipę „Los Colchoneros” wraz z końcem sezonu opuści Mario Hermoso, który nie ma zamiaru przedłużać wygasającego kontraktu z Atlético.