Ofensywny pomocnik nie przedłużył latem wygasającego kontraktu z Nottingham Forest. W ten sposób wylądował na piłkarskim bezrobociu i do tej pory nie udało mu się znaleźć nowego pracodawcy.
Wychowanek Manchesteru United nie narzekał na brak zainteresowania ze strony rodzimych angielskich klubów, ale nie skusił się na podpisanie umowy z żadnym z nich przed startem sezonu.
Z kolei w ostatnich tygodniach pojawiła się przed nim szansa na nawiązanie współpracy z Al-Ettifaq, gdzie otrzymał zaproszenie do odbycia testów pod okiem szkoleniowca Stevena Gerrarda.
Jesse Lingard wypadł na nich bardzo dobrze. Dlatego otrzymał propozycję pozostania w drużynie jako jej zawodnik.
30-letni piłkarz nie spojrzał jednak przychylnie na ofertę i zażądał lepszych warunków finansowych. Co prawda saudyjskie kluby zaszalały ostatnio na rynku, ale nie do tego stopnia, żeby spełniać wszystkie zachcianki.
Al-Ettifaq zrezygnowało z możliwości pozyskania ofensywnego pomocnika, co wiązałoby się jednocześnie z koniecznością pozbycia dwóch zagranicznych zawodników.
Obowiązujące przepisy w Arabii Saudyjskiej pozwalają mieć jednocześnie ośmiu obcych piłkarzy w kadrze meczowej, co już stanowi problem dla drużyny Gerrarda, która ma ich dziewięciu.
W ten sposób Lingard pożegnał się z marzeniami o grze pod wodzą legendy Liverpoolu i zakończył miesięczny okres treningowy w azjatyckim zespole. Teraz wróci zapewne do kraju i będzie wyczekiwał kolejnych propozycji przy okazji nadchodzącego zimowego okna transferowego.