„Duma Katalonii”, mierząc się z Bayernem Monachium, miała nadzieję, że uda jej się wziąć rewanż za pamiętne 2:8. Zamiast tego przegrała 0:3 i straciła dwóch piłkarzy, którzy doznali kontuzji.
W następnym spotkaniu podopieczni Ronalda Koemena jedynie zremisowali z Granadą 1:1. Zaraz potem głos w tej sprawie zabrał holenderski szkoleniowiec i trzeba powiedzieć, że nie wypowiedział się w zbytnio dyplomatyczny sposób.
– Zasłużyliśmy na remis. To prawda, że zmieniliśmy styl, ale tego wymagało to spotkanie. Jak mam grać tiki-takę, gdy nie ma przestrzeni? Spójrzcie na listę zawodników powołanych na ten mecz. Nie mamy piłkarzy dobrze radzących sobie w grze jeden na jeden z odpowiednią szybkością. Kibice zawsze będą niezadowoleni, gdy drużyna nie odnosi dobrego wyniku – powiedział między innymi.
Nic więc dziwnego, że powoli zaczynają się spekulacje dotyczące zmiany na ławce trenerskiej. Tymczasem z apelem do kibiców wystąpił Joan Laporta.
„Witajcie Culés, proszę was, abyście nadal wspierali nasz zespół, tak jak robiliście to do tej pory. Zespół tego potrzebuje i jestem wam za to wdzięczny. Przechodzimy przez trudne chwile. Trzeba się trzymać razem, dlatego delegacja klubu weźmie udział w spotkaniu z grupami kibicowskimi.
Możecie być pewni, że w Kadyksie drużyna będzie dążyła do zwycięstwa. Bez względu na to, co się stanie, w następnym meczu z Levante nadal będziemy wspierać drużynę, bo ona tego potrzebuje. Zachowajcie spokój, wiemy, co trzeba zrobić, i naprawimy to” – oświadczył prezydent Barcelony.
W tej chwili katalońska ekipa zajmuje ósme miejsce w tabeli LaLigi. Do rywalizacji z Cádizem dojdzie w czwartek o godzinie 22:00.