Legia Warszawa poinformowała w piątek, że Brazylijczyk odrzucił ostateczną ofertę klubu i nie przedłuży z nim wygasającego wraz z końcem roku kontraktu. Pomocnik w ostatnich miesiącach był kluczowych zawodnikiem „Wojskowych” i jego odejście z pewnością osłabi ekipę z województwa mazowieckiego.
Romeo Jozak ma świadomość, że szeregi jego zespołu wkrótce opuści ważny piłkarz. Chorwacki szkoleniowiec mimo wszystko ma jednak nadzieję, że drużyna zachowa ducha walki i dalszym ciągu będzie walczyć o obronę mistrzowskiego tytułu.
- „Skonanie” z powodu odejścia Guilherme to była metafora, ale oczywiście nie jestem zadowolony z jego odejścia. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, by go zatrzymać. Czy z nim, czy bez niego, musimy zachować optymizm. Życzymy mu wszystkiego najlepszego w nowym klubie - powiedział 45-letni trener Legii.
- Nie jest łatwo, kiedy z zespołu odchodzą kluczowi piłkarze. Pamiętajmy
jednak o tym, że to nie pojedynczy zawodnik wygrywa mecze, lecz cała
drużyna. Praca, którą wykonujemy jako zespół, nieustannie nas wzmacnia - dodał Jozak, który zapewnił również, że do końca roku będzie korzystał z usług 26-letniego pomocnika.
- Gui będzie częścią kadry meczowej aż do końca kontraktu. Wczoraj z nim rozmawiałem. Jest świadomy, że pozostaje naszym zawodnikiem. To odpowiedzialny człowiek. Czułbym, gdyby był jakiś cień niepewności z jego strony, ale tak nie jest - powiedział Chorwat.
O przyczynach rozstania z Brazylijczykiem więcej powiedział dyrektor techniczny Legii Warszawa.
- Głównym powodem, dla którego Guilherme odchodzi są ambicje sportowe. Ma niepowtarzalną szansę, by rozwinąć się jeszcze bardziej jako piłkarz. Jest w takim momencie życia, że potrzebuje nowych wyzwań. Z naszego punktu widzenia możemy powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, by go tutaj zatrzymać - przygotowaliśmy dla niego najlepszą możliwą ofertę. Guilherme jednak zdecydował inaczej i jest to w pełni zrozumiałe. Szanujemy jego decyzję. Mamy zespół, który jest w stanie walczyć o najwyższe cele, ale oczywiście zimą będziemy poszukiwać wzmocnień - dodał Ivan Kepcija.