Liverpool ucierpiał już podczas przerwy reprezentacyjnej. Andy Robertson z powodu urazu barku doznanego w starciu z Hiszpanią musi przejść operację i na pewno nie pojawi się na murawie do końca roku.
Dla Jürgena Kloppa to spory cios. Szkot odgrywa kluczową rolę w jego zespole.
Ibrahima Konaté taką pozycją jak 29-latek nie może się poszczycić. Na początku sezonu grał w pierwszym składzie, ale szybko doznał kontuzji mięśniowej. W tych rozgrywkach wystąpił dziewięciokrotnie.
W ostatnim starciu z Toulouse FC w fazie grupowej Ligi Europy rosły stoper nie pojawił się na murawie. Co więcej, brakowało go również w kadrze meczowej. Absencję tę wyjaśnił sam niemiecki trener, który przyznał, że to wina... Didiera Deschampsa.
- Nie ma go dziś w grupie, ale absolutnie kocham wszystko w Ibou. Problem w tym, że miał kilka kontuzji, a pan Deschamps kazał mu grać przez 90 i 87 minut w dwóch ostatnich meczach, więc zostawiliśmy go na odpoczynek. Mógł zagrać teraz, ale musi zagrać także w niedzielę... Zatem, panie Deschamps, w ten sposób dajemy zawodnikom odpocząć, a nie przez trzy minuty... Ale poza tym jesteśmy więcej niż zadowoleni Ibrahima. To fantastyczny chłopak i świetny zawodnik, a Francja może być szczęśliwa, że go ma - wyjaśnił na konferencji opiekun „The Reds”.
Już w najbliższą niedzielę 19-krotni mistrzowie Anglii zmierzą się z Nottingham Forest na Anfield. Gospodarze muszą uważać, bo na ich miejsce w tabeli czyha Aston Villa.