Degrengolada piłkarzy „Starej Damy” sięgnęła zenitu. Po ostatniej bolesnej porażce z obrońcą scudetto, Milanem, przyszedł czas na kolejną, lecz tym razem o znacznie większej stawce.
Juventus mierzył się we wtorek na wyjeździe z Maccabi Hajfa, z którym musiał wygrać, jeśli chciał zachować realne szanse na awans do fazy pucharowej turnieju. Ostatecznie podopieczni Massimiliano Allegriego się skompromitowali i schodzili z murawy Sammy Ofer Stadium pokonani po tym, jak Omer Atzili dwukrotnie pokonał Wojciecha Szczęsnego.
Głos w sprawie wieczornych zdarzeń zabrał prezydent 36-krotnego mistrza Italii - Andrea Agnelli. Członek zarządu popularnej marki FIAT nie krył rozgoryczenia.
- Trudny wieczór w trudnym okresie. Wstyd mi za to, co się dzieje. Jestem zły. W takich sytuacjach nie chodzi o jedną osobę. To sprawa, którą musi zająć się cała grupa. Wstydzimy się, przepraszamy kibiców. Wiemy, że oni też się wstydzą - powiedział 46-latek.
Włoski działacz skomentował również przyszłość trenera zespołu, Massimiliano Allegriego. Doświadczony szkoleniowiec nie cieszy się ostatnio dobrą prasą, co nie powinno raczej dziwić.
- Jest naszym trenerem i nim pozostanie. To nie może być wina trenera, jeśli nie wygrywamy ani jednego starcia na boisku - skwitował Agnelli.
Juventus na ten moment okupuje ósmą lokatę w tabeli Serie A, tracąc siedem punktów do podium. Postawa zakurzonego giganta nie wskazuje, iż strata ta zostanie wkrótce odrobiona.
Już 15 października „Stara Dama” stoczy derbowe starcie z Torino na wyjeździe. Goście wyprzedzają rywala zza miedzy zaledwie o dwa „oczka”, a więc zapowiada się nie lada widowisko.