Zespół „Czarowników” nie zmazał plamy z sezonu 2017/2018 i w rozgrywkach 2020/2021 pożegnał się z rywalizacją w krajowej elicie po spędzeniu w niej zaledwie dwunastu miesięcy.
Spory udział w podjętej nieudanej próbie utrzymania w Serie A miał Kamil Glik, sprowadzony latem 2020 roku z AS Monaco za trzy miliony euro.
Wówczas spekulowano, że jeden z najlepiej opłacanych zawodników we włoskim zespole zostanie sprzedany.
Cieszył się on sporym zainteresowaniem, ale koniec końców pozostał w drużynie, by pomóc jej powrócić do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Ta misja zakończyła się w ubiegłym sezonie niepowodzeniem po porażce poniesionej w barażach. Z kolei w obecnym drużyna w składzie z Glikiem oraz ściągniętym latem Krzysztofem Kubicą z Górnika Zabrze zaprezentowała się katastrofalnie.
Świadczy o tym fakt, że na kolejkę przed zakończeniem sezonu zasadniczego straciła matematyczne szanse na utrzymanie w Serie B.
Co prawda Benevento Calcio odniosło zwycięstwo nad Modeną (2:1), ale jednocześnie Brescia Calcio zremisowała z Pisą Calcio (1:1). Dzięki temu uzyskała czteropunktową przewagę nad rywalem i pozbawiła go marzeń o dalszej grze o pozostanie na zapleczu włoskiej elity w barażach.
W ten sposób Glik zanotował drugi spadek na włoskiej ziemi i z pewnością rozejrzy się w najbliższych tygodniach za nowym pracodawcą.
Podobnie postąpi Kubica, za którego Górnik Zabrze nie otrzymał jeszcze należnych mu pieniędzy.