19-latka od dawna łączyło się z zagranicznym wyjazdem. W pewnym momencie wydawało się, że Polak na pewno trafi do Napoli. Ostatecznie temat upadł, a po Karbownika zgłosiło się Brighton & Hove Albion. Anglicy zapłacili za niego 5,5 miliona euro i wypożyczyli lewego obrońcę bądź pomocnika do Warszawy na resztę sezonu. Do tego Legia ma zagwarantowany procent zysku z potencjalnego kolejnego transferu Polaka.
- Wszystko było już praktycznie pewne, aż tu nagle zmiany, pandemia i ostatecznie nasze drogi się nie przecięły. Brighton pokazało mi fajną ścieżkę rozwoju, ważny jest też dla mnie dodatkowy rok, w trakcie którego mogę wzmocnić się w Legii. W Napoli takiej opcji nie miałem. (…) Wiecie, rynek transferowy to efekt domina. Kogoś sprzedajesz, kogoś kupujesz, a Napoli na moją pozycję pozyskało już zawodnika. Arek ostatecznie nie odszedł, więc do kasy nie wpłynęły pieniądze i ja to rozumiem, bo finanse – zwłaszcza w rzeczywistości pandemii – są dla klubów bardzo ważnym aspektem.
- Już na kwarantannie miałem pierwsze rozmowy z trenerem Gattuso i dyrektorem sportowym klubu. Zaufaliśmy sobie, o mnie były zapytania z innych klubów, ale odstawiłem je na bok, bo projekt z Napoli pasował mi najbardziej. Czekaliśmy, ale tak się sprawy potoczyły, że ostatecznie do niczego nie doszło. Kadra była bardzo szeroka, musiało odejść kilku zawodników, a ja też nie chciałem przejść do klubu, gdzie nie załapię się nawet na ławkę. Myślę, że ostatecznie wyszło dla mnie jak najlepiej. Ten rok w Warszawie da mi bardzo dużo, wyjadę jako zdecydowanie bardziej ukształtowany zawodnik - przyznał Karbownik (cała rozmowa TUTAJ).
Póki co 19-latek rozegrał w tym sezonie dziewięć meczów w koszulce Legii.