Ceremonia wręczenia głównej nagrody nie przyniosła większych zaskoczeń. Od początku faworytem do jej wywalczenia był reprezentant Francji. Przyczyniła się do tego w głównej mierze postawa w zeszłorocznej Lidze Mistrzów.
Zastanawiano się, jak może wyglądać podium. Na nim zabrakło „Lewego”, który ostatecznie uplasował się na czwartej lokacie. Nie otrzymał on bowiem tak dużej ilości głosów, jak Kevin De Bruyne czy Sadio Mané.
Polak sięgnął jednak drugi raz z rzędu po statuetkę imienia Gerda Müllera, gdyż w poprzedniej kampanii nie miał sobie równych pod względem liczby zdobytych bramek.
Tuż po tym, jak wszystko stało się jasne, doświadczony zawodnik „Królewskich” nawiązał w paru słowach do swojego konkurenta z LaLigi. Przede wszystkim podkreślił on, że skupia się na sobie, gdyż nie porównuje siebie do niego w pełnym wymiarze.
– Nie patrzę na Lewandowskiego, jak na rywala. Nie skupiam się na żadnej indywidualnej rywalizacji. Nic mi to nie daje. Jesteśmy innymi piłkarzami – stwierdził triumfator, cytowany przez Tomasza Włodarczyka.
– On zawsze strzela mnóstwo goli. Ale na końcu chodzi tylko o mnie. Wychodzę na trening i ciężko pracuję. Uwielbiam to – dodał.
Po niedawno rozegranym „El Clásico” w bezpośredniej rywalizacji górował Benzema. Real pokonał Barcelonę 3:1, a 34-latek strzelił gola. Z kolei będący w cieniu „Lewy” zanotował asystę.