Barcelona uważnie obserwuje Brazylijczyka już od wielu miesięcy, a w ostatnim czasie wokół gracza Liverpoolu narosło wiele spekulacji. Wszystko za sprawą rekordowego transferu Neymara, który wywołał powstanie luki w składzie „Barcy”, która musi ją jak najszybciej zapełnić. Coutinho był przymierzany do zastąpienia swojego rodaka, a następnie miał przejąć rolę pełnioną obecnie przez Andresa Iniestę.
Zawodnik jest jedną z największych gwiazd Premier League i „Duma Katalonii” była gotowa dać za niego nawet 100-120 milionów euro. Niektóre media podawały, że jest to satysfakcjonująca dla „The Reds” kwota, ale menedżer Liverpoolu ma zgoła odmienne zdanie.
- Z finansowego punktu widzenia, nie ma odgórnego limitu ceny, za którą możemy go sprzedać, nie ma też kwoty, przez którą moglibyśmy ulec. Naszym celem jest mieć możliwie jak najlepszy zespół. Dlatego też zamierzamy zachować naszych zawodników i dodać do nich nowych. Taki jest nasz plan - stwierdził Klopp.
- Dzisiaj żaden piłkarz na świecie nie jest nietykalny. Ale transfer jest zależny również od momentu, w którym ma się odbyć oraz od tego, czy masz okazję i potrzebę zareagowania na taki ruch. Musisz sobie też zadać pytanie, czy masz czas na reakcję. Ale jedno zapytanie z jednego klubu nie zmusza nas do takich przemyśleń. Nie znajdujemy się w tej sytuacji. Liverpool nie jest klubem, który musi sprzedawać. Koniec końców, to ile zapłacą nie ma znaczenia.
Tym samym potwierdzają się wczorajsze doniesienia brytyjskiej prasy mówiące o nieustępliwości Liverpoolu. Barcelona będzie musiała najprawdopodobniej skupić się na innych celach, w tym między innymi na Ousmane'ie Dembélé.