Klub z Signal Iduna Park znajduje się obecnie w dramatycznej sytuacji, bo choć udział w 1/8 finału Ligi Mistrzów ma zapewniony, to na własnym podwórku sięgnęli dna tabeli Bundesligi. Po 13 kolejkach zespół zgromadził zaledwie 11 punktów i do liderującego Bayernu Monachium traci dwa razy tyle.
Jednakże, pomimo że piłkarze BVB znajdują się w fatalnej dyspozycji, Klopp powiedział, iż sam nie zrezygnuje z pełnienia swojej funkcji, dopóki zarząd nie znajdzie kogoś lepszego na jego miejsce.
- Czuję się odpowiedzialny za obecną sytuację. Nie odejdę stąd do czasu, aż ktoś mi powie: "mamy kogoś, kto poradzi sobie lepiej na twoim miejscu". W tej chwili nie mogę odstąpić - stwierdził 47-latek.
- Dopóki nie znajdzie się nowe rozwiązanie, nie odejdę. Jeśli jednak jest tak, że nasz limit szczęścia się wyczerpał i przybędzie ktoś, i ewentualnie nowy trener przynieśie pomyślność drużynie oraz da mi na to gwarancję, wtedy oczywiście ustąpię, choć wcale nie będzie to dla mnie łatwe - dodał Klopp.
Po ostatnim gwizdku sędziego wczorajszego wieczoru, kibice Borussii wyrazili ogromną dezaprobatę, wygwizdując swoich ulubieńców za kolejny, kiepski występ. Menadżer rozumie taką sytuację.
- Drużyna stara się grać w przeróżny sposób, próbujemy wszystkiego. Chcemy poprawić naszą sytuację jak najszybciej, ale coś nie wychodzi. Tak czy inaczej będziemy dalej walczyć. Na razie nic nam nie wychodzi i przezwyciężenie tej słabości będzie dla nas ogromnym wyzwaniem - podsumował trener.