Odwołano wszelkie mecze J. League aż do 15 marca, co oznacza, że później będzie trzeba znaleźć nowy termin dla 94 spotkań w ramach pierwszej, drugiej i trzeciej ligi, a także YBC Levain Cup.
Decyzja została podjęta ze względu na krytyczny, zdaniem władz i lekarzy, czas dla oceny, jak poważna okaże się epidemia wirusa w Japonii. Kluczowe mają być następne dwa tygodnie.
Japońscy działacze po raz pierwszy w historii decydują się na taki krok wobec zagrożenia choroby. Do tej pory mecze przekładano tylko w 2011 roku ze względu na trzęsienie ziemi i tsunami, a także przez tymczasowe złe warunki pogodowe.
Imprezy masowe oczywiście sprzyjają przenoszeniu się choroby. Dlatego kolejne organizacje na świecie decydują się na całkowite przekładanie spotkań piłkarskich lub też ich rozgrywanie przy pustych trybunach (taka sytuacja nastąpi choćby przy okazji rewanżowego meczu w ramach Ligi Europy, gdy Inter podejmie Łudogorec Razgrad). Niewykluczone, że bez udziału kibiców dojdzie do całej najbliższej kolejki Serie A.
W Korei Południowej rozgrywki zawieszono na nieokreślony czas. W Hong Kongu kluby walczą o rekompensaty finansowe i umożliwienie im wystepów bez udziału kibiców.
Najbardziej obciążonym wirusem regionem są oczywiście Chiny. Tamtejsza Chinese Super League nie ruszy przynajmniej do połowy kwietnia, ale jeśli wirus nie zacznie się wycofywać, można spodziewać się przełożenia i tego terminu.
W Iranie, gdzie znajduje się jedno z największych ognisk choroby, zdecydowano się na razie tylko na granie ligi bez widzów.