„Kolejorz” przybył na starcie z „Zielono-Czarnymi” z zamiarem zmazania plamy po zremisowanym bezbramkowo starciu ze Stalą Mielec w poprzedniej kolejce.
Wówczas ekipa z województwa wielkopolskiego wyraźnie dominowała nad rywalem, ale miała kłopoty ze skutecznym sforsowaniem jego defensywy. W pojedynku z Górnikiem Łęczna ten stan rzeczy miał ulec zmianie.
Niestety Lechowi Poznań udało się zdobyć tylko jedną bramkę autorstwa João Amarala i w końcówce spotkania stracić gola po trafieniu zanotowanym przez Janusza Gola, które zapewniło „czerwonej latarni” Ekstraklasy wywalczenie cennego punktu.
Niezadowolenia z zaistniałego faktu nie ukrywał trener Maciej Skorża na pomeczowej konferencji prasowej.
- Zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. Dzisiaj praktycznie żaden element czy faza gry nie była na odpowiednim poziomie, czyli na takim, na jakim zazwyczaj gramy. Było tylko parę momentów dobrej gry. Statystyki owszem mówią o naszej przewadze, o tym, że znowu oddaliśmy dwadzieścia pięć strzałów, a gospodarze tylko jeden, ale liczby nie oddają tego, że tak naprawdę nie kontrolowaliśmy tego meczu w taki sposób, jakbyśmy chcieli - przyznał szkoleniowiec.
- Jestem bardzo niezadowolony po tym spotkaniu i po tym co pokazaliśmy jako drużyna. Bardzo duże rozczarowanie. Teraz mamy dwa tygodnie na to, aby przeanalizować i wprowadzić odpowiednie zmiany, korekty, bo trzeba będzie pomyśleć nad innymi rozwiązaniami na przyszłość - dodał opiekun Lecha Poznań.
„Kolejorz” plasuje się w dalszym ciągu na pierwszym miejscu w tabeli po tym spotkaniu, ale stracił całą bezpieczną przewagę nad Lechią Gdańsk.