Podopieczni Carlo Ancelottiego odnieśli zwycięstwo nad Realem Madryt, oddając jeden celny strzał w całym spotkaniu. Strzelcem gola był Vinícius Júnior, niemniej ostateczne rozstrzygnięcie meczu na korzyść „Królewskich” kibice mogą zawdzięczać perfekcyjnej postawie golkipera.
Belg wyszedł w podstawowym składzie i miał ręce pełne roboty. Wystarczy wspomnieć, że przez 90 minut rywalizacji 30-latek musiał interweniować aż dziewięć razy, za każdym razem zachowując się bezbłędnie.
Od momentu dołączenia do ekipy z Santiago Bernabéu, po transferze z Chelsea w 2018 roku, Courtois ma napięte relacje z londyńskimi fanami - wszystko przez wzgląd na to, że nie pojawił się on na obozie przygotowawczym przed kolejnym sezonem, wywierając presję na przeprowadzkę do Hiszpanii.
Przez te wszystkie lata zawodnik musiał mierzyć się z krytyką i falą niechęci wobec niego, często w obliczu niepowodzeń. Tym razem bramkarzowi udało się zagrać na nosie tym wszystkim, którzy nie życzyli mu dobrze.
– Podczas przedmeczowej konferencji powiedziałem, że kiedy Real dochodzi do finału, zawsze wygrywa. Widziałem potem wiele tweetów, że ja i moja drużyna zostaniemy zniszczeni. Stało się na odwrót – powiedział Courtois.
– Bardzo potrzebowałem tego zwycięstwa, aby wynagrodzić swoją ciężką pracę i dotychczasową karierę, ale także żeby moje nazwisko było otoczone większym szacunkiem. Przez ostatni czas nie otrzymywałem go zbyt wiele, przede wszystkim z Anglii.
– Widziałem wiele słów krytyki, że nie jestem wystarczająco dobry czy coś w tym rodzaju. Dlatego teraz czuję się naprawdę szczęśliwy i dumny. Pokonaliśmy najlepsze kluby na świecie, sami znajdując się w tym gronie – dodał.
Parę tygodni wcześniej Thibaut Courtois świętował z Realem zdobycie mistrzostwa Hiszpanii.