Jak dowiedział się brytyjski dziennik, jednymi z najbardziej zaciekawionych interesantów są ci z Kataru i Arabii Saudyjskiej. To właśnie grupy inwestorów z tamtych regionów obecnie rozważają wstąpienie do przetargu w celu nabycia udziałów o wartości trzech miliardów funtów.
Główni przedstawiciele z Bliskiego Wschodu ponoć wymienili się spostrzeżeniami z dyrektorem FSG, Mike'iem Gordonem. To właśnie ta postać wzięła na siebie odpowiedzialność poprowadzenia sprzedaży piłkarskiej firmy z Anfield.
Poufne źródła, na jakie powołuje się „Daily Mail” wskazują, że oba konsorcja z wcześniej wymienionych krajów arabskich to dysponują prywatnym kapitałem, aniżeli państwowym. Padają jednak sugestie, jakoby niektórzy biznesmeni znajdowali się w bliskich relacjach z rodzinami sprawującymi rządową władzę.
Ostatnimi czasy saudyjski Minister Sportu, książę Abdulaziz bin Turki Al-Faisal publicznie nakłaniał przedsiębiorstwa z prywatnego sektora finansowego, aby składali oferty o pozyskanie udziałów Liverpoolu i Manchesteru United. Rodzina Glazerów również wyraziła gotowość do sprzedaży.
W tym sezonie już doszło do jednego przejęcia klubu Premier League. Newcastle United trafiło w ręce Publicznego Funduszu Inwestycyjnego Arabii Saudyjskiej.
O sprawowanie pieczy nad historycznymi ekipami z Wysp postarają się również inwestorzy ze Stanów Zjednoczonych i Europy. Przed wielką okazją pozyskania akcji „Czerwonych Diabłów” stoi chociażby Sir Jim Ratcliffe, który pała miłością do tego zespołu.
Domniemanym powodem, dla którego FSG zdecydowało się wystawić Liverpool na sprzedaż, były protesty kibiców w świetle ewentualnego dołączenia do projektu Superligi, którego pomysłodawcą jest prezes Realu Madryt Florentino Pérez.