Od pewnego czasu kariera niemieckiego zawodnika nie przebiega gładko, jak sam by to sobie wyobrażał. Wszystko za sprawą ikonicznego, fatalnego występu w finale Ligi Mistrzów. W barwach Liverpoolu 29-latek swoją kiepską dyspozycją przyłożył rękę do porażki z Realem Madryt w 2018 roku.
Mroczne wspomnienia z Kijowa ciągnęły się za nim jeszcze bardzo długo. W internecie nagłaśniano kiksy, jakich dopuścił się też na wypożyczeniu w Beşiktaşie i Unionie Berlin.
Latem 2022 roku Karius przez chwilę znajdował się bezrobotny, lecz pomocną dłoń w jego kierunku wyciągnęło Newcastle United.
„Sroki” zaproponowały najpierw krótkoterminowy półroczny kontrakt, aby następnie przedłużyć go do końca sezonu.
Okazuje się, że przygoda na St James' wcale nie musi dobiec końca. Jak ustaliło „The Athletic”, trener Eddie Howe zainicjował rozmowy z wychowankiem Stuttgartu o podpisaniu kolejnej umowy.
Przez ostatnie dziesięć miesięcy piłkarzowi przyszło rozegrać tylko jedno spotkanie, ale jakże ważne - finał Pucharu Ligi Angielskiej z Manchesterem United. Górą z pojedynku wyszli rywale, a Karius nie miał raczej nic do powiedzenia przy dwóch straconych bramkach.
On z Martinem Dúbravką jedynie stanowił alternatywę dla niezawodnego Nicka Pope'a, który doświadczył też gry w reprezentacji Anglii.
Czwarta ekipa minionej kampanii wyraziła duże zadowolenie z dotychczasowej współpracy, widząc Kariusa w roli odpowiedniego zmiennika.
Bramkarz przyciąga jednak uwagę włoskich klubów, gdzie szanse na bardziej regularną grę są wyższe. Ostateczna decyzja odwlecze się więc o co najmniej kilka dni, jak nie tygodni.