Spotkanie w ramach ostatniej kolejki fazy grupowej tegorocznej edycji Ligi Mistrzów zostało przełożone z środy na czwartek w związku z niepozwalającymi na rozpoczęcie meczu opadami śniegu. Wiedzieć musieli o tym złodzieje, którzy włamali się do domu piłkarza właśnie w czasie trwania tego spotkania.
Atalanta ostatecznie przegrała 2:3 i nie wyszła z grupy, a Luis Muriel wszedł na boisku z ławki rezerwowych i zobaczył żółtą kartkę. W tym czasie, grupa przestępców weszła do jego domu, rozbijając okno w na tyle cichy sposób, że nie usłyszał tego żaden z sąsiadów i wyniosła gotówkę oraz dwanaście zegarków o łącznej wartości ponad 300 tysięcy euro.
Piłkarz, będący pasjonatem marek takich jak Rolex, Hublot, Patek Philippe i Audemars Piguet, sam zgłosił sprawę na policję, kiedy wróciwszy z meczu, zobaczył co się stało. Za włamaniem stać mieli profesjonaliści, doświadczeni w tego rodzaju akcjach.
Dzień później lokalna gazeta znowu informowała o kolumbijskim napastniku, ale tym razem znalazł się on na okładce dziennika z powodu rzekomych zamiarów opuszczenia Atalanty w zimowym okienku transferowym. Nie jest to jednak w żaden sposób związane z kradzieżą, a chęcią regularnej gry, na którą przy rywalizacji z Duvánem Zapatą nie może liczyć.