Życie piłkarza nie zawsze jest usłane różami, o czym przekonało się już wielu piłkarzy. W momencie, kiedy są oni na stadionie, wypełniając obowiązki klubowe, przestępcy korzystają na tym fakcie, próbując się dorobić. Taki pech spotkał ostatnio Łukasza Skorupskiego.
„Przegląd Sportowy” poinformował, że w momencie, kiedy Polak strzegł dostępu do bramki Bolonii w poniedziałkowym starciu z SSC Napoli, włamywacze złożyli niechcianą wizytę w jego domu. W tamtym czasie był on pusty, ponieważ na trybunach stadionu zasiadła partnerka golkipera wraz z ich synem.
Celem włamywaczy były cenne przedmioty. Skradzione zostały zegarki, biżuteria, a nawet niektóre ubrania. Wartość skradzionych przedmiotów wyceniono na około 70 tysięcy euro. Włoska policja wszczęła dochodzenie i poszukuje sprawców włamania.
Skorupski gra we Włoszech już od dziewięciu lat. Z Górnika Zabrze został wykupiony przez AS Romę, z której był wypożyczony do Empoli. Od 2018 roku reprezentuje Bolognę, w której z miejsca stał się pierwszym wyborem przy obsadzie bramki.
Przypomnijmy, że kiedy jeszcze Arkadiusz Milik grał dla SSC Napoli, on również stał się ofiarą bandytów. Kiedy wracał z meczu został zaatakowany przez dwóch motocyklistów. Jeden z nich przystawił mu broń palną do głowy, nakazując piłkarzowi oddanie zegarka. Szczęśliwie napastnikowi reprezentacji Polski nic się wtedy nie stało.