Manchester City latem minionego roku dokonał znakomitych zakupów, jeśli chodzi o pozycję środkowego napastnika. Podczas gdy wiele ekip ma problem ze znalezieniem jednej dobre dziewiątki, na Etihad Stadium przyszli dwaj wielcy zawodnicy o takiej charakterystyce: Erling Haaland oraz Julián Álvarez.
Nie ma wątpliwości, że oczkiem w głowie Pepa Guardioli jest Norweg, który bije rekord za rekordem. Jego pozycja jest w tym momencie niepodważalna.
Argentyńczyk również dostaje swoje szanse, ale w tej chwili nie jest pierwszym wyborem hiszpańskiego menedżera w kluczowych spotkaniach. Tu bowiem zdecydowanie wyżej stoją akcję Haalanda.
Umowa 23-latka z obecnym zespołem jest ważna do 30 czerwca 2028 roku, ale wcale nie ma pewności, jaka czeka go przyszłość. Zdaniem Floriana Plettenberga sam zainteresowany, nie zdecydował, co począć.
Z sytuacji planuje skorzystać Bayern Monachium, który wykonał już w tej sprawie pierwsze telefony, o czym pisaliśmy też w tym miejscu. Na razie nie nastąpił żaden przełom, ale mistrz świata z Kataru to na pewno ciekawe rozwiązanie.
Poza nim w Bawarii pod uwagę brany jest jeszcze Randal Kolo Muani.
Julián Álvarez natomiast zanotował w tym sezonie łącznie 47 spotkań. W nich strzelił 17 bramek, a do swojego dorobku dorzucił również pięć asyst.