Hiszpańskie media są przekonane, że przeprowadzka bramkarza jest właściwie kwestią czasu. 24-latek osiągnął już ponoć porozumienie z przyszłym pracodawcą, a do zrealizowania transakcji brakuje tylko ustalenia kwoty, którą klub z Madrytu zapłaci "Czerwonym Diabłom".
Mimo że golkiper United należy do grona absolutnie najlepszych piłkarzy świata na swej pozycji, władze z Old Trafford pozwolą mu opusicić drużynę. Choć do końca miały nadzieję, że ulubieniec kibiców przedłuży wygasający za nieco ponad rok kontrakt, po ostatnich rozmowach z zawodnikiem i jego agentem Jorge Mendesem, nie mają złudzeń co do tego, że De Gea pragnie wrócić do ojczyzny. Przypomnijmy, że piłkarz pozostając w Manchesterze mógłby liczyć na znacznie wyższe pensję.
Hiszpan wielokrotnie podkreślał, że czuje ogromną więź z angielskim zespołem, lecz zawsze wspominał o tęsknocie za Madrytem. Tym bardziej że czeka tam na niego dziewczyna, piosenkarka Edurne Garcia Almagro. Mimo że swoją karierę rozpoczynał w barwach Atletico, nie ma żadnych oporów przed transferem do "Królewskich".
Na Old Trafford są właściwie pogodzeni z losem i nawet Louis van Gaal przyznał, że sporządzona została już lista potencjalnych następców De Gei. Co ciekawe, nikt nie zamierza postawić na rezerwowego Victora Valdesa.
Do ustalenia została zatem cena, choć rozmowy nie będą łatwe. Real planuje zaproponować 30 milionów euro (22 miliony funtów) i już teraz prognozuje się, że jest to o wiele za mało. Angielska prasa sugeruje, że United będzie chciało wynegocjować 40 milionów euro. W Manchesterze nie zamierzają jednak iść w zaparte i rzucać zaporowych cen, szanując dorobek zawodnika i jego wkład w wyniki zespołu na przestrzeni ostatnich sezonów. Klub z Wysp chce pokazać klasę i planuje puścić swoją gwiazdę do Madrytu, oddając w ten sposób hołd zawodnikowi.