Aktualny mistrz Anglii odnosił na obecnym etapie letniego okna transferowego praktycznie same sukcesy w postaci realizowania kolejnych zaplanowanych zakupów Erlinga Brauta Haalanda, Kalvina Phillipsa i Stefana Ortegi.
Na następny cel „The Citizens” został wyznaczony Marc Cucurella, który zapatrywał się w bardzo pozytywny sposób na kontynuowanie kariery na Etihad Stadium pod wodzę Pepa Gurdiolali.
Dlatego też stosunkowo szybko wypracował porozumienie z Manchesterem City i liczył na to, że jeszcze przed startem sezonu dogadają się także oba kluby.
Andy Naylor z „The Athletic” przekonuje, że nic takiego najprawdopodobniej nie nastąpi, ponieważ Brighton zakończył definitywnie rozmowy prowadzone z utytułowanym ligowym rywalem, ponieważ ten nie przejawiał gotowości do sprostania ich wygórowanym oczekiwaniom.
„Mewy” wyceniły umiejętności prezentowane przez lewego obrońcę na ponad 50 milionów funtów (60 milionów euro). Tymczasem „The Citizens” wystosowali za niego propozycję w wysokości 30 milionów funtów (35,7 miliona euro) i wykazywali chęć do podniesienia oferty do poziomu 40 milionów funtów (47,6 miliona euro).
Ekipa z AMEX Stadium uznała, że w tej sytuacji kontynuowanie dalszych negocjacji nie ma sensu i poinformowała Manchester City, że jeżeli przedstawi oczekiwaną przez nich propozycję, to 24-letni piłkarz otrzyma zgodę na zmianę barw wewnątrz Premier League.
Tym samym prośba samego gracza została rozpatrzona negatywnie przez kierownictwo angielskiego klubu.
Teraz zespół z Etihad Stadium musi rozważyć spełnienie życzenia Brighton lub rozpoczęcie pracy nad pozyskaniem kogoś innego w miejsce Ołeksandra Zinczenki sprzedanego już do Arsenalu.
***
Manchester City: Dwie opcje rezerwowe na wypadek niepowodzenia z Markiem Cucurellą