„Los Blancos” w trzech ostatnich spotkaniach strzelili raptem jednego gola, a doszło do tego w zremisowanym 1:1 spotkaniu z Valencią. Wówczas trafienie padło już w doliczonym czasie gry, kiedy pod pole karne rywali powędrował… Thibaut Courtois.
W związku z tym po konfrontacji z Club Athletic (0:0) Zinédine Zidane został zapytany o to, czy chciałby pozyskać w styczniu nowego napastnika. Francuz absolutnie zaprzeczył, że zespół potrzebuje dodatkowego atakującego, co oznacza, że zamierza w stu procentach korzystać z tych piłkarzy, których obecnie ma do dyspozycji. To z kolei może rozpalić płomyk nadziei u Mariano Díaza.
Dominikańczyk w bieżącym sezonie jeszcze ani razu nie pojawił się na boisku. Mało tego, 26-latek tylko raz usiadł na ławce rezerwowych. To o tyle zaskakujące, że podczas okresu przygotowawczego spędził on na murawie raptem 41 minut, a i tak zdążył wpisać się na listę strzelców. Pomimo tego „Zizou” uparcie odsyła go na trybuny i stawia na Lukę Jovicia.
Serb jednak zupełnie nie grzeszy dyspozycją, a dyrekcja Realu Madryt powoli zastanawia się nad jego sprzedażą. Mając to na uwadze, niewykluczone, że w 2020 roku sytuacja byłego napastnika Olympique’u Lyon zmieni się o 180 stopni, a wychowanek „Królewskich” zdoła przywitać się z kibicami Estadio Santiago Bernabéu. Być może zatem to właśnie dawno nieoglądany na boisku Mariano Díaz okaże się rozwiązaniem kłopotów strzeleckich madryckiej ekipy.
26-latek jak dotąd trykot obecnego pracodawcy przywdziewał 33 razy, strzelił w tym czasie dziewięć goli i posłał dwa kluczowe podania. W sezonie 2017/2018 Dominikańczyk z kolei uzbierał w barwach OL 21 trafień, do których dorzucił sześć asyst.