Środkowy napastnik wrócił do stolicy Hiszpanii latem 2018 roku, gdy po zawodnika wtedy Olympique’u Lyon zgłosiła się Sevilla. Jako że „Królewscy” byli w posiadaniu opcji pierwokupu, mogli szybko przechwycić Dominikańczyka, i tak też zrobili.
Mariano Díaz otrzymał numer siedem na koszulce po odchodzącym Cristiano Ronaldo, ale szybko okazało się, że to nie tyle nie ta para kaloszy, co zupełnie inny rozmiar buta. Kiedy przybył Eden Hazard, przejął „siódemkę”, ale to nie zmieniło sytuacji gracza.
Atakujący w pierwszym sezonie grał mało, a jeśli już, to poniżej oczekiwań. Ostatecznie po trzech latach ma on na swoim koncie 48 występów (sześć goli) i około 1500 minut.
Real Madryt najchętniej, by się go pozbył, lecz piłkarz niespecjalnie chce odchodzić. Pokazał to już niejednokrotnie, odrzucając oferty Schalke, Benfiki czy Romy.
Teraz o angażu 27-latka myśli Krasnodar. Według serwisu internetowego Footmercato.net Rosjanie są gotowi zaoferować 20 milionów euro.
Gdyby propozycja istotnie została złożona, „Los Blancos” z pewnością byliby skłonni ją przyjąć. Trudno jednak stwierdzić, jak do całej sprawy podszedłby jednokrotny reprezentant Dominikany.
„Byki” w poprzednim sezonie rywalizowały w Lidze Mistrzów, a następnie, po zajęciu trzeciego miejsca w grupie, także w Lidze Europy. Rozgrywki ligowe przedstawiciel Priemjer-Ligi skończył dopiero na dziesiątym miejscu w tabeli, więc tym razem o europejskich pucharach może zapomnieć.
W zespole tym występują między innymi Tonny Vilhena czy Rémy Cabella.