Jak informuje dziennik, Mascherano porozumiał się słownie z działaczami Barcelony, brakuje tylko podpisów – niezależnie od kwoty transferowej Argentyńczyk dostanie pozwolenie na przeprowadzkę. Poważnie interesuje się nim chińskie Hebei China Fortune, gwarantując mu nawet podwyżkę - z obecnie otrzymywanych w Hiszpanii sześciu do siedmiu milionów euro. Azjaci oczekują, że dostaną „zielone światło” na dopięcie transferu w ciągu najbliższych dziesięciu dni.
33-latek wcześniej mówił, że przy wyborze nowego klubu decydujące będą względy kulturowe i językowe, jednak chińska pensja najprawdopodobniej go skusi, jeśli szybko nie pojawi się ciekawsza oferta (media pisały o zainteresowaniu powrotem do River Plate, ale to byłoby możliwe też po wygaśnięciu umowy w Chinach).
FC Barcelona czeka jednak z oficjalnym ogłoszeniem decyzji o odejściu Mascherano, nim sprowadzi następcę Argentyńczyka. Przesądzone wydaje się, że do stolicy Katalonii prędzej czy później trafi Yerry Mina, jednak pojawiają się w jego sprawie pewne wątpliwości. Działacze obawiają się, czy grający obecnie dla brazylijskiego Palmeiras Kolumbijczyk nie będzie potrzebował czasu na adaptację do ligi hiszpańskiej. W dodatku warunki finansowe też zostały ustalone dopiero na lato 2018 roku, więc zapewne trzeba byłoby dopłacić pewną kwotę, by transakcję przyśpieszyć. Dlatego rozmowy trwają – brany pod uwagę jest też wariant ze sprowadzeniem na krótką umowę bardziej doświadczonego zawodnika z doświadczeniem na najwyższym poziomie europejskim, oczywiście, o ile trafi się okazja na taki transfer w styczniowym oknie. Na razie pozytywem dla Barcelony jest, że zaskakująco pozytywnie wypada Thomas Vermaelen, który wrócił do gry po bardzo długiej przerwie. Mimo tego, w razie odejścia Mascherano, Katalończycy potrzebują jeszcze jednego stopera.