Dziś pisaliśmy już, że jedno z chińskich biur turystycznych odwołało spotkanie kibiców z 25-latkiem, które było zaplanowane na najbliższy poniedziałek w Szanghaju. Rezygnacja ze sponsorskich zapisów to kolejny argument pokazujący powagę tematu. Chwilę później okazało się, że wychowanek Santosu starł się na treningu z kolegą z zespołu - Nelsonem Semedo - i rozdzielać musiał ich Sergio Busquets.
To jednak nie koniec nowości. „Sport” podaje, że gwiazdor otrzymał od Barcelony, która ma już dość całej sytuacji, ultimatum. Do 1 sierpnia oczekuje się od Neymara, że udzieli ostatecznej odpowiedzi, czy zostaje czy odchodzi. Katalończycy chcą bowiem mieć czas na wzmocnienia, jeśli okaże się, że piłkarz wybrał przeprowadzkę do Paryża.
W tym samym czasie zaskakujące wiadomości przekazuje „L'Equipe”. Francuzi twierdzą, że PSG najprawdopodobniej nie może sobie pozwolić na aktywowanie klauzuli w kontrakcie Brazylijczyka, wynoszącej 222 miliony euro. Dlatego też chce podjąć rozmowy z Barceloną i ustalić inne warunki. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że aktywowanie zapisu w umowie oznacza konieczność zapłacenia wysokiego podatku, dlatego w praktyce lepiej byłoby ustalić z działaczami z Camp Nou nawet ciut wyższą sumę.
Wspomniany dziennik zdradza jednak, że na Sekwaną są gotowi na jeszcze bardziej zaskakujące rozwiązanie. Mianowicie, na włączenie w całą transakcję Marco Verrattiego, który znajduje się na liście życzeń Barcelony. Jeszcze nie tak dawno wiele pisano o tym, że Włoch marzy o takim transferze już w tym oknie.