Belg wciąż pokazuje, że może być istotnym ogniwem zespołu Carlo Ancelottiego i jak na razie jest pierwszym wyborem w ataku dla szkoleniowca. Klub także opierał się w ostatnich latach przed sprzedażą gracza, odrzucając między innymi kuszące oferty z Chin. Niewykluczone jednak, że drogi piłkarza oraz „Partenopeich” powoli się rozchodzą, wraz z wygasającym wkrótce kontraktem zawodnika.
Obecne porozumienie obowiązuje do końca obecnego sezonu, a jak dowiedziała się „La Repubblica”, konkurent Arkadiusza Milika w walce o skład nie prowadzi aktualnie rozmów na temat jego przedłużenia. To zaalarmowało ekipy, które z wielką chęcią skorzystałyby z doświadczenia 32-latka.
Piłkarz rozważa aktualnie trzy potencjalne możliwości. Pierwszą z nich są przenosiny do Anderlechtu, gdzie rusza projekt przywrócenia drużyny na szczyt belgijskiej piłki. Jego twarzą jest Vincent Kompany, ale pierwsze mecze sezonu pokazały, że zespół nadal znajduje się w kryzysie i lepiej będzie, jeśli defensor skoncentruje się na grze, a nie jak wcześniej, również na trenowaniu. Istotna pozycja byłego kapitana Manchesteru City jest jednak niepodważalna, a jego obecność może motywować graczy takich jak Mertens, by pomóc belgijskiemu gigantowi.
Napastnik ma jednak również inne, bardziej atrakcyjne finansowo opcje. Pierwszą z nich jest przeprowadzka do Chinese Super League, gdzie część klubów nadal jest nim żywo zainteresowana, a drugą - przenosiny do USA, do Major League Soccer. W tym wypadku trudno na razie mówić o konkretnych zespołach, lecz z pewnością tamtejsze ekipy z wielką chęcią skorzystają z możliwości sprowadzenia małym kosztem zawodnika o takiej klasie.
W międzyczasie Mertens zapewnia jednak, że w pełni koncentruje się na Napoli, dla którego nadal chce dawać z siebie wszystko. Biorąc to pod uwagę, można raczej wykluczyć styczniowy transfer za ocean lub na Daleki Wschód, a przyszłość zawodnika rozstrzygnie się pod koniec kampanii.