Raków Częstochowa obecnie przebywa w Turcji, gdzie przygotowuje się do rundy wiosennej. W niej podopieczni Dawida Szwargi postarają się o obronę mistrzostwa Polski.
W najbliższych miesiącach niezwykle istotną będzie postawa liderów. To właśnie od nich może zależeć to czy puchar wróci pod Jasną Górę.
Jedną z kluczowych postaci obrońcy tytułu jest niewątpliwie Fran Tudor.
28-latek trafił do Polski w styczniu 2020 roku i od tamtej pory stał się kluczowym zawodnikiem Rakowa. Do tego stopnia, że przez niektórych ekspertów jest postrzegany, jako gwiazda ligi.
Wspólnie z obecnym pracodawcą sięgał nie tylko po mistrzostwo, ale też po dwa razy wygrywał Puchar Polski oraz Superpuchar Polski.
Okazuje się, że kilka lat temu jego kariera mogła potoczyć się zupełnie inaczej, ponieważ chciał go Lech Poznań.
- W mojej karierze dużo ryzykowałem. W pewnym momencie miałem ofertę przedłużenia z Hajdukiem Split. Była też oferta z Lecha, ale się nie zdecydowałem - wyznaje.
- Chciałem wycisnąć, jak najwięcej z tego, że byłem wolnym graczem. Próbowałem powalczyć o transfer do Bundesligi, ale się nie udało. Pół roku trenowałem z prywatnym szkoleniowcem - dodał.
Obecny sezon Tudora to 31 spotkań, w których strzelił dwa gole i miał do tego pięć asyst.
Kontrakt wiąże go z mistrzem Polski do 30 czerwca 2027 roku.