Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Kolumbijczyk będzie pierwszym wielkim transferem nowego projektu. Włosi mieli uzgodnione warunki transakcj z FC Porto, osiągnięto także porozumienie z samym zawodnikiem. "Rossoneri" mieli zapłacić za 28-letniego napastnika 35 milionów euro, czyli kwotę zapisaną w klauzuli odstępnego.
Do finalizacji transakcji brakowało właściwie testów medycznych, których przeprowadzenie uniemożliwiało trwające Copa America. Czas ten postanowiło wykorzystać Atlético Madryt, które włączyło się do walki o snajpera i przejęło wszelkie uzgodnienia.
Kluczowe dla niepowodzenia transakcji okazało się jednak nowe stanowisko władz z Mediolanu. Adriano Galliani, dyrektor sportowy klubu, wytłumaczył zmianę planów transferowych.
- Jeśli wydalibyśmy 35 milionów na Martineza i 40 milionów na Kondogbię, wykorzystalibyśmy cały nasz budżet transferowy na dwóch zawodników. Potrzebujemy więcej wzmocnień i uważamy, że 75 milionów możemy zainwestować lepiej. Czas pokaże, czy to podejście jest słuszne - powiedział działacz na łamach "La Gazzetta dello Sport".