Polak planował odejść z SSC Napoli, lecz gdy nie udało mu się znaleźć nowego klubu, został zmuszony do spędzenia kilku miesięcy na ławce. Szanse na grę dał mu Olympique Marsylia, gdzie napastnik pokazał, że wciąż potrafi być istotnym ogniwem zespołu. Dzięki swoim występom ponownie zwrócił uwagę Juventusu, a zwłaszcza Massimiliano Allegriego.
Nowy trener „Bianconerich” liczy na to, że klub zainwestuje w solidnego snajpera, zwłaszcza, iż nie jest on przekonany co do kontynuowania projektu z Cristiano Ronaldo w składzie. Na liście życzeń znalazło się kilka nazwisk, w tym również Milik. Z Włoch dochodzą jednak niepokojące wieści.
O ile Allegri jest wielkim fanem talentu Milika, tak ma on poważne obawy dotyczące jego stanu zdrowia. Kilka dni temu potwierdził się czarny scenariusz - kontuzja łąkotki, której zawodnik doznał pod koniec sezonu, okazała się na tyle poważna, że nie będzie mógł on jednak wziąć udziału w EURO 2020.
Problemy z kolanami to prawdziwa zmora 27-latka. Po dwóch zerwaniach więzadeł teraz nadszedł kłopot z łąkotką i choć nie wydaje się on aż tak poważny, daje „Starej Damie” poważnie do myślenia.
„Sport Mediaset” twierdzi, że Polak byłby dostępny na rynku już za kwotę 12 milionów euro, zatem byłby świetną okazją na wzmocnienie za stosunkowo niskie pieniądze. Problem w tym, że w szeregach Juventusu obawiają się, że kontuzje będą się nasilać, a w klubie chcą kogoś, na kim można by oprzeć atak do spółki z Paulo Dybalą i Álvaro Moratą.
Milik nie jest jeszcze na straconej pozycji, ale ma sporą konkurencję. Turyńczycy przyglądają się również takim graczom jak Gabriel Jesus, Mauro Icardi czy Edin Džeko.